OPINIE UŻYTKOWNIKÓWSłownika błędów językowych
Zapowiedź pojawienia się pierwszego po tak długim czasie słownika polskich błędów językowych przyjąłem z dużym zaciekawieniem i zadowoleniem. A kiedy się okazało, jaka jest jego formuła – praktyczna, nowoczesna, przystępna i wizualna – do entuzjazmu nie było mi wcale daleko. Mam nadzieję, że „rynek” doceni publikację odpowiadającą jego faktycznym potrzebom. I życzę tego również samej polszczyźnie. (…)
Robert Bil
(…) Redaktorzy tłumaczą się, że z powodu zmienności języka i „nie czarno-białego” charakteru niektórych kwestii poprawnościowych „Słownik błędów językowych” jest w jakimś stopniu względny. A ja myślę, że lepsze są proste i jednoznaczne wskazania błędów, z których jeden na wiele może być niepewny lub już nieaktualny, niż długie analizy, z których i tak niewiele praktycznego wynika. Bo większość ludzi faktycznie interesuje tylko konkret: dobrze czy źle?! (…)
Jasno, prosto i niemal bez teorii, którą mało kto lubi. Można? Można!
Jako polonistka myślałam, że błędów językowych nie da się przedstawić „przyjaźnie”. Reakcja znajomych, którym wczoraj pokazałam nowo kupiony (nie: nowokupiony!) SBJ była jednak bardzo pozytywna. Okazało się, że interesuje ich właśnie takie konkretne i zwięzłe ujęcie.
Miałam obawy, że to tylko rejestr błędów. Na szczęście są one głównie „pretekstem” do podania form poprawnych.
Słownik jest pomysłowy i przydatny, ale nad marketingiem musicie popracować. Ja jego atuty ująłbym tak: „Słownik błędów językowych” zastępuje metrową stertę słowników i poradników o wadze 10 kg i cenie 1000 zł!
Dzisiaj dostałam, rozpakowałam i szybko przejrzałam. Opinia na gorąco: graficznie jest super! O przydatności później, ale parę błędów, które bezwiednie popełniałam, udało mi się już znaleźć.
„Słownik błędów językowych” to dowód na to, że najtrudniej wpaść na pomysły najprostsze. I że takie pomysły są zazwyczaj najlepsze.
To chyba jedyny słownik poprawnościowy na polskim rynku, który wykorzystuje symbole i kolory.
Świetnie wydany! Oprawa klejona z szyciem to rzadkość, a papier – super. Treści na razie nie komentuję, bo słownik mam od paru godzin.
Przyznam, że go nie lubię. Bo przypomina mi, że nad poprawnością języka trzeba popracować. Na szczęście „Słownik błędów językowych” bardzo to ułatwia.
W słowniku nie ma kilku błędów, które mnie denerwują. Jest za to wiele takich, o których nie wiedziałam, że są błędami! Dokładniej ocenię to późnij, bo słownik mam dopiero od 2 dni.
„Słownik błędów językowych” oferuje chyba najlepszy stosunek ceny do poprawności.
Jest ładny, zgrabny i pewnie okaże się bardzo pożyteczny, skoro już po kwadransie przeglądania wyłapałem i „poprawiłem” kilka swoich błędów.